środa, 13 maja 2015

Co dobrego zjeść w Finlandii? :)


Witajcie :)
Dawno nie było wpisu o jedzeniu w podróży, a w związku z tym, że Julka spędziła ostatnio kilka dni w Finlandii, nadrabiamy szybko nasze zaległości.

Finlandia, w przeciwieństwie do Portugalii czy Niemiec (o kuchni których pisałam wcześniej), jest zdecydowanie mniej popularnym kierunkiem turystycznym. Ja sama pewnie bym tam nigdy nie trafiła, gdyby nie moi znajomi, którzy specjalizują się w wyszukiwaniu tanich lotów :)
Niestety nie mieliśmy możliwości zwiedzenia całej Finlandii, więc moje obserwacje jedzeniowe odnoszą się jedynie do południowej części kraju, a dokładniej do trzech miast: Helsinek, Tampere oraz Turku.

No dobra, ale miało być o jedzeniu ;) Jeszcze przed wyjazdem starałam się dowiedzieć jak najwięcej o fińskiej kuchni - co jest popularne, co warto zjeść itp. Nie było to łatwe zadanie, ale większość źródeł jest zgodna, że w Finlandii je się duże ilości przetworów mlecznych, sporo mięsa (dziczyzny), owoce morza oraz słodycze. Te same źródła ostrzegały, że jedzenie nie należy tam do najtańszych i zdecydowanie się z tym zgodzę. Jedzenie jest tam po prostu drogie, a przynajmniej jest takie dla osób których budżet wyjazdowy nie jest zbyt duży. ;) Dlatego też postaram się podawać ceny wszystkich produktów, o których Wam zaraz opowiem.

Moje pierwsze zetknięcie z fińskim sklepem spożywczym było bardzo ciekawe. Po pierwsze: problem zaczął się ze znalezieniem jakiegoś otwartego ;) Wylądowaliśmy w Turku dość późno, a jak się okazało wiele sklepów pracuje tylko do 21.00 Dlatego warto wcześniej zorientować się, gdzie znajdziemy sklep np. SIWA, który jest otwarty do 23.00. Po drugie, ku naszemu zdziwieniu ani na półkach, ani na opakowaniach większości produktów nie znajdziecie słowa po angielsku. Stanowi to wyzwanie zwłaszcza przy ważeniu warzyw. ;) Przy okazji mała podpowiedź - jeśli pijecie wodę niegazowaną, a nie możecie wyczytać z etykiety, która woda ma gaz, a która nie - zgniećcie butelkę - jeśli jest twarda, znajduje się w środku woda gazowana, jeśli bez problemu możecie wgnieść plastik, kupicie wodę niegazowaną :)
Poniżej zdjęcie naszych pierwszych zakupów.


Tradycyjny fiński chleb razowy (ok 12 kromek) - 1,49 euro
mały jogurt - 0,49 euro
woda niegazowana 1,5l - 1,20 euro
małe soczki w kartoniku - od 0,35 do 0,80 euro
cytryna - 0,72 euro
serek Filadelfia - 2,35 euro

Drugiego dnia postanowiliśmy spróbować dwóch rzeczy opisywanych w przewodnikach, czyli potrawy z renifera oraz słodyczy.
Na pierwszy ogień poszedł renifer. Będąc w Helsinkach odnaleźliśmy targowisko Kauppatori, gdzie można znaleźć tradycyjne fińskie jedzenie, w bardziej przystępnej cenie. Nam udało się zjeść pulpety z wędzonego renifera, podane z smażonymi warzywami i ziemniakami. Ku naszemu zaskoczeniu pulpety okazały się bardzo smaczne, mimo że był to dla nas całkowicie nowy smak. Cena takiego talerza, którym spokojnie możecie się najeść to ok 10 euro.


Drugą pozycją obowiązkową na naszej liście były słodycze.
Tradycyjnymi słodyczami w Finlandii są cukierki Salmiakki, które znajdziecie dosłownie w każdym sklepie. Podobno każdy powinien ich spróbować, ale według mnie trzeba wyjątkowo lubić lukrecję, by komuś zasmakowały. Salmiakki to coś w rodzaju bardzo twardych żelek o smaku solonej lukrecji - dziwne doświadczenie, ale zawsze warto poznawać nowe smaki ;) Salmiakki możecie kupić właśnie w tej wersji za 0,69 euro, jak również w postaci nadzienia w wafelkach lub czekoladzie.


Z innych słodyczy polecam gorąco różne batoniki. Większość zawiera w sobie czekoladę z różnymi dodatkami, te widoczne poniżej były według nas najsmaczniejsze, a pierwsze miejsce zdobywa batonik Tupla - mocno czekoladowy z lekko nugatowym nadzieniem.


Przez większość wyjazdu stołowaliśmy się w znanych knajpach typu fast food, ze względu na ceny. Najbardziej popularny hamburger typu McRoyal to koszt ok 2 euro, jednak pozostałe kanpki lub zestawy zaczynają się dopiero od 5 euro w górę. Koszt mleka to wydatek rzędu 1,50 euro, ale już paczka płatków śniadaniowych kosztuje między 2,50 a 4 euro. Stąd też nie dziwcie się, że jednym z naszych ostatnich posiłków był taki oto zestaw (zdjęcie poniżej). ;) Trzy słoiki musu owocowego dla dzieci kosztowały nas 1,10 euro, a małe piwo 1,23 euro. Oszczędny człowiek posili się takim zestawem bez problemu ;)


Przy okazji ważna informacja dla wielbicieli mocniejszych trunków - w Finlandii od godziny 21.00 nie kupicie mocnego alkoholu. Dotyczy to tak naprawdę każdego napoju o zawartości alkoholu powyżej 2%. A jeśli już kupujecie alkohol, to zazwyczaj poproszą Was o pokazanie jakiegoś dokumentu tożsamości.

Jak pisałam na początku, nasza przygoda w Finalndii była krótka i intensywna, stąd też może nie ma na zdjęciach oszałamiającej ilości jedzenia, ale wydaje mi się, że jakiś mini pogląd o fińskim jedzeniu udało mi się zarysować :)

Dajcie znać czy tego typu notki w ogóle się Wam podobają :)

Ps. Wiemy, że ostatnio częstotliwość notek trochę spadła, ale powoli wracamy do normalnego życia i zrobimy wszystko co w naszej mocy, by ciekawych przepisów było coraz więcej :)

14 komentarzy:

  1. Nie wiem czy zjadłabym mięso z renifera, może nieświadomie? Za to skusiłabym się na te batoniki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tych lukrecjowymi cukierków strasznie nie lubie, ale są ich miłośnicy, np. Moja siostra😄

    OdpowiedzUsuń
  3. Batoniki mi się podobają :-) fajny post :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zgodzę się ze stwierdzeniem,że w Finlandii żywność jest droga. Większość cen jest porównywalna do żywności w Polsce a niektóre nawet dużo tańsze. Porównywałam kiedyś ceny np. kaparów. Ta sama firma, ta sama butelka - w Finlandii 0,79 centów w Polsce w carrefour widziałam po 9 zł. I takich produktów jest dużo więcej. W Finlandii ceny żywności są adekwatne do ich zarobków ale dla obcokrajowca przeliczając np. ze złotówek na euro to zawsze będzie drogo.
    Wodę niegazowaną generalnie nie łatwo kupić bo wodę Finowie piją z kranu. Ich woda jest tak dobra pod względem jakości,że nie ma potrzeby kupować w sklepie.
    Alkohol tak tylko do 21 a potem jak ktoś potrzebuje to tylko iść do baru się napić:) W Finlandii jest prohibicja ale to nie znaczy,ze Finowie piją mało alkoholu. Piją go bardzo dużo nawet więcej niż w naszym kraju. Przy okazji wolnego wynoszą piwo nie na butelki a na zgrzewki :)
    Jeśli chodzi o obiady to najlepiej stołować się na stacji ABC lub na innych dużych stacjach, restauracjach czy pasażach w marketach gdzie jedzenie można sobie samemu nałożyć. Płaci się tylko raz a można brać na talerz ile się chce, za dokładkę też się nie płaci. Często można skosztować również ich tradycyjnych dań m.in potrawki z łosia. Jednak już po 21 ciężko kupić ciepłe danie bo nigdzie nie ma 24 dobowej kuchni więc pozostają kanapki, które bez problemu mozna wszędzie kupić. Po 21,22,23 tylko na stacjach benzynowych bo sklepy jak piszesz pozamykane.
    Z tradycyjnych potraw dostępnych w sklepie można kupić karjalanpiirakka czyli pierożki karelskie zrobione z mąki pełnoziarnistej lub innej i nadzienia ryżowego, jusstolejpa - podpiekany,grillowany ser czy słodkiej pulla - słodkiej bułki z kardamonem.
    Tak jak piszesz uwielbiają salmiakki. Mają wszystko salmiakkowe począwszy od cukierków po lizaki, czekoladę a nawet alkohol. Czasami trzeba uważać bo można się naciąć na cukierka, który z wierzchu nie wygląda jak salmiakk nie smakuje a w środku niespodzianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie i moich znajomych żywność tam jest droga w porównaniu z innymi krajami, które odwiedziliśmy. Ogólny koszt zakupów spożywczych był po prostu wyższy. Aczkolwiek było kilka produktów, które w Finlandii są tańsze niż w Polsce np. mleko migdałowe :)

      Usuń
  5. Wszystko oprócz mięsa i lukrecji bym spróbowała! Te batoniki kuszą...

    OdpowiedzUsuń
  6. Te cukierki przypominają te które kiedyś u nas nazywano "kopalniakami" i bardzo nam smakowały, ale to też były czasy, gdy nie było większego wyboru.
    Jestem ciekawa smaku renifera, do czego można go porównać?
    pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smak renifera ciężko porównać do innego mięsa, które jadłam ;) Może najbliżej mu to sarniny?:) Jest to mięso bardzo intensywne w smaku, a to które jedliśmy było dodatkowo bardzo dobrze doprawione więc jest to trochę zasługa przypraw.

      Usuń
  7. Danie z renifera wygląda tak zwyczajnie, jak nasze pulpety, ale ogromnie interesuje mnie ten smak :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo przydatne informacje. Jak kiedyś się wybiorę to zajrzę i jeszcze raz przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ekstra wpis bardzo ciekawy!

    Tylko pozazdrościć takiej podróży :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy wpis :) Zazdroszczę takiej podróży, jedzenie wygląda bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja lubię takie wpisy, jestem ciekawa, jakie artykuły spożywcze można kupić za granicą :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawy wpis, lubię czytać takie posty :)

    OdpowiedzUsuń

Whatsapp Button works on Mobile Device only

Zacznij wpisywać i naciśnij enter