Bakłażan - albo się go lubi, albo nie. Julka nie lubi i jeszcze nie jadła tak podanego, żeby jej smakował. Nie lubi i już. Ja lubię, ale bakłażan musi być dobrze doprawiony, bo inaczej jest mdły. Ostatnio wpadł mi w oko przepis na pastę z pieczonego bakłażana. Pasta jest aromatyczna, lekko ostra, z mocno wyczuwalnym smakiem sezamu. Dobrze smakuje podana na krakersach lub tostach. Julki nie przekonałam do bakłażana, ale tak łatwo się nie poddam, będę szukać dalej... :)
Jestem ciekawa czy Wy lubicie bakłażana?
Przepis pochodzi z książki "Pyszne 25 nowa porcja przepisów".
Składniki:
1 spory bakłażan
2 ząbki czosnku
0,5 pęczka natki pietruszki
0,5 łyżeczki ostrej papryki
1 łyżka oleju sezamowego (można zastąpić zwykłym olejem)
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki oliwy z oliwek
sól, pieprz, szczypta cukru
1 spory bakłażan
2 ząbki czosnku
0,5 pęczka natki pietruszki
0,5 łyżeczki ostrej papryki
1 łyżka oleju sezamowego (można zastąpić zwykłym olejem)
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki oliwy z oliwek
sól, pieprz, szczypta cukru
Przygotowanie:
1. Rozgrzej piekarnik do temperatury 200˚C. Bakłażana przekrój na pół, a następnie każdą połowę przekrój na mniejsze kawałki. Ząbki czosnku owiń w folię aluminiową. Wstaw warzywa do rozgrzanego piekarnika na 20 min. Skórka bakłażana powinna być mocno zrumieniona.
2. Gdy bakłażan ostygnie obierz go ze skóry. Jeśli będzie dobrze upieczony, skóra zejdzie bez problemu. Przełóż kawałki bakłażana do naczynia, dodaj pieczony czosnek, oliwę z oliwek, olej sezamowy, sok z cytryny, ostrą paprykę, odrobinę cukru, soli i pieprzu. Zmiksuj całość na gładką masę.
3. Posiekaj pietruszkę i dodaj do pasty, wymieszaj. Spróbuj i jeśli potrzeba dopraw do smaku. Pastę podawaj od razu, udekorowaną listkami pietruszki lub szczypiorkiem. Przechowuj w lodówce w zamkniętym pojemniku.
Moja ocena:
Basia: Olej sezamowy przełamał smak bakłażana i nadał mu ciekawego smaku. Ta pasta jest bardzo aromatyczna, świetnie sprawdzi się na imprezach, podana na krakersach lub z nachosami. Moja ocena: 8/10.
Moja rodzinka lubi pasty, a ja im podstępnie do tego wkładam takie rzeczy, za którymi nie przepadają typu bakłażan, ryba i inne. Takiej pasty nie znałam, więc porywam przepis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtakie podstępy są najlepsze, i do tego jest wesoło jest jak nasze rodziny zgadują, co przemyciłyśmy:)
Usuńtakiej pasty nie jadłam, wygląda smacznie:)
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł na pastę, z bakłażanem jeszcze nigdy nie robiłam :)
OdpowiedzUsuńPastę z bakłażana pokochałam na Erasmusie w Rumunii. Salata de vinete jest pyyyyszna. Tej wersji jeszcze nie jadłam, ale może niedługo :)
OdpowiedzUsuńto jest nasza pierwsza pasta z bakłażana, ale chętnie spróbujemy też innych rodzajów. No... przynajmniej Basia spróbuje :)
Usuńszczerze przyznam, że takiej pasty jeszcze nie widziałam, a tym bardziej jadłam..
OdpowiedzUsuńAle jak zwykle zaintrygowałyście mnie! :)
I szczerze przyznam, że mam ochotę jej spróbowac:)
;) zachęcamy do spróbowania i czekamy na opinie, bo u nas zdania są podzielone:)
UsuńOooo ciekawa propozycja :) Kocham takie pasty ale z bakłażana jeszcze nigdy nie robiłam :) Musze zrobić :) !
OdpowiedzUsuńTeż jeszcze nie jadłam, a wygląda naprawdę apetycznie. :)
OdpowiedzUsuńJ: Nie lubię bakłażana, ale gdybym nie wiedziała, że jest w tej paście, to zapewne spróbowałabym
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam bakłażana, a wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńLubię bakłażany, więc to pasta dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie jadłam jeszcze bakłażana, więc nie wiem czy jest dobry, ale wyglądem potrawa zachęca :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa ta pasta! :)
OdpowiedzUsuńFajna pasta!
OdpowiedzUsuńTakiej pasty jeszcze nie jadłam! Super pomysł :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł na pastę, chętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuń